poniedziałek, 22 czerwca 2015

10

WTEDY

Z początku nie mogę się ruszyć. Nie mogę nic z siebie wykrztusić. Czuję się jakbym wyszła z mojego ciała i przyglądała się tej sytuacji z boku.
Jestem w stanie tylko patrzeć się na nieruchome ciało Vanessy.
Do oczu napływają mi łzy. Próbuję się uspokoić, ale to nadaremne, za moment klęczę nad Vanessą zalana łzami i trzęsąca się jak w gorączce.
–Blue? – jak przez mgłę słyszę głos pani Sherpard.
Powoli podnoszę głowę. Kobieta klęczy obok mnie i sprawdza puls swojej córki. Nie widać po niej żadnych emocji.
–Żyje – rzuca do mnie chłodnym głosem.
Na moment przestaję szczękać zębami.
–Zadzwonię po karetkę – sięga po swój telefon.
Nagle patrzy na mnie z nikłym uśmiechem.
–Dobrze się czujesz?
Nie odpowiadam. Jak ona może teraz pytać o mój stan gdy jej córka właśnie wykrwawia się na śmierć.
–Poproszę karetkę na High Avenue. Sherpard. Córka spadła ze schodów. Puls słaby, ale wyczuwalny. –  jej głos jest chłodny, rzeczowy.
Po krótkiej rozmowie dziekuje i kładzie mi dłonie na ramionach.
–Co tu się stało? Blue?
Z ociąganiem podnoszę na nią wzrok.
–Pokłóciłyśmy się – szepczę.
Pani Sherpard kiwa głową.
–To akurat wiem,  skarbie. I co dalej?
–Vanessa kazała zrobić mi coś czego nie chciałam. Próbowała mnie do tego zmusić. – spoglądam na jej nieruchome ciało.
Z trudem przypominam sobie dalszy rozwój wydarzeń.
–Chciałam. ..wyjść. A ona...złapała mnie za ramiona i nie chciała puścić
...popchnęła mnie, ale ja złapałam się jej i to ona spadła ze schodów.
Urywam i ukrywam twarz w trzęsących się dłoniach.
Matka Vanessy z westchnięciem przyciąga mnie do siebie i całuje w czubek głowy.
–To był wypadek, Blue. Nawet nie waż się za to obwiniać.
Zmuszam się do uśmiechu chociaż ledwo widzę przez łzy.
–Dobrze?
Po chwili wahania kiwam głową.
–Dobrze.
***
   W szpitalu lekarz stwierdza, że Vanessie nic się nie stało. Musi tylko trochę odpoczywać.
Dosłownie czuję jak spada mi kamień z serca.
–Wszystko będzie dobrze. – mówi pani Sherpard ściskając mnie, gdy zalewam się łzami.
Chcę jej wierzyć. Naprawdę chcę jej wierzyć.
Ale wiem, że to raczej niemożliwe. Nic nie będzie dobrze, dopóki Vanessa nie pójdzie na odwyk. Dopóki nie powiem wszystkim przez kogo zaczęła brać.
Dwie godziny później wracam do domu. Nawet nie zajrzałam do Vanessy. I nawet nie wiem dlaczego. Powinnam poczuwac się do tego jak do obowiązku, ale...po prostu nie mogę
Chyba z obawy, że będzie chciała mnie oskarżyć o próbę morderstwa czy coś w tym stylu. To znaczy: w stylu Vanessy Sherpard.
Godzina jest już późna, więc nic dziwnego, że mój ojciec wrócił już z pracy. Zmęczona witam go całusem w policzek. Ojciec uśmiecha się równie wyczerpany po całym dniu pracy i pyta się jak minął mi dzień.
Zbyt dużo rzeczy, żeby opowiedzieć to w dziesięć minut.
–Dzień jak co dzień. Nic ciekawego – mówię zamiast tego.
Pewnych tematów lepiej w moim domu w ogóle nie poruszać.
***
Następnego dnia w szkole jestem bardziej niż umierająca ze zmęczenia . Dostrzega to każdy, kto nie jest ślepy. Chociaż pewnie nawet ślepy by to zauważył, gdybym półprzytomna wpadła na niego z impetem.
–Byłaś na jakiejś imprezie czy co? – podczas przerwy na lunch Cara przygląda mi się z podejrzliwością.
–Co? - rzucam jej pytające spojrzenie, po czym gwałtownie potrząsam głową – Nie, nie. Po prostu nie mogłam spać.
Cara unosi znacząco brwi.
–Czyżby to Zayn tak spędzał ci sen z powiek?
Momentalnie się rozbudzam.
–Przestań. Wiesz, że to nieprawda. –  mimo tego nie mogę powstrzymać uśmiechu.
–A jednak – blondynka szturcha mnie z piskiem w żebro.
Wydaję z siebie cichy jęk, ale Cara mnie totalnie zlewa.
–Żądam szczegółów. Co, gdzie, kiedy i jak.
Wzruszam ramionami.
–Wczoraj. U niego w domu. Pracowaliśmy nad naszym projektem.
Cara marszczy brwi.
–Nieprawda.
Potrząsam głową ze śmiechem.
–Prawda. Na szczęście.
Moja przyjaciółka przewraca oczami.
–No dobra. Niech Ci będzie. Właśnie sobie przypomniałam. .. Vanessa leży w szpitalu, wiesz o tym?
Śmiech momentalnie zamiera mi na ustach. Cała się spinam.
–Nie - szepczę
Cara ignoruje moje odrętwienie i mówi:
–Dzwoniła do mnie wczoraj wieczorem. Spadła ze schodów. Przymierzała nowe szpilki i...no cóż. ..wypadki się zdarzają, prawda?
Czyli nic nie powiedziała. To znaczy, że chce zachować to w tajemnicy. Tylko po co? Znając Vanessę musi mieć w tym jakiś ukryty cel. Nawet gdyby jej matka kazałaby jej nie odzywać się na ten temat, to ona na pewno nie zatrzymałaby tego tylko dla siebie.
–Mówiła coś jeszcze? –pytam
Gdyby Cara tylko spojrzała w dół zobaczyłaby jak moje dłonie mocno ze zdenerwowania gniotą materiał spódnicy. Na szczęście blondynka jest wpatrzona w swój budyń waniliowy.
–Nie. - potrząsa głową – Nie chce, żebyśmy ją odwiedzały. Twierdzi, że wygląda okropnie. Przesadza jak zwykle.
Kiwam głową odwracając wzrok.
–Do ciebie nie dzwoniła? – dziwi się Cara – Myślałam, że to zrobiła.
–Nie.
Blondynka unosi brwi.
–Cóż. ..trochę dziwne. ..
Nabieram powietrza i łapię Carę za rękę tak szybko i gwałtownie, że aż podskakuje na swoim miejscu.
–Mam do ciebie prośbę.
Blondynka uśmiecha się do mnie szeroko.
–Jasne, skarbie.  Mów śmiało.
Przez chwilę rozglądam się wokół siebie wahając się czy w ogóle jej to powiedzieć.
–Nie mów Vanessie, że wiesz o jej odwyku, dobrze? –  proszę ją ściszonym głosem.
–Dlaczego? – Cara wygląda na szczerze zdziwioną.
Zagryzam wargę.
–Bo Vanessa wcale nie chce, żeby ktokolwiek o tym wiedział.
–Masz na myśli: możesz wiedzieć tylko ty bo jesteś lepsza czy co? – głos Cary jest chłodny.
Taki obcy.
–Nie, nie. Oczywiście, że nie – protestuję szybko – Też nie powinnam o tym wiedzieć. Dowiedziałam się praktycznie przez przypadek. ..
–Akurat. – Cara zrywa się z krzesła strącając przy tym moją dłoń ze swojego kolana.
–Dokąd idziesz? – wstaję za nią, ale ona piorunuje mnie wzrokiem.
–Muszę pobyć sama. – warczy.
Próbuję się uśmiechnąć i udać głupią.
–Jasne. Jeśli chcesz. ..
Cara tylko kiwa głową z grobowym wyrazem twarzy po czym obraca się na pięcie i odchodzi szybkim krokiem.
Opadam bez sił na swoje krzesło. Rozumiem, że mogła być zła, ale nie spodziewałam się, że aż tak.
No,cóż. ..porozmawiam z nią jeszcze później.
***
    Cara przez cały dzień stara się mnie unikać. I chociaż twierdziła, że musi pobyć sama to mimo tego wszędzie łazi z Emily. A ta zachowuje się jakby dzięki temu stała się nie wiadomo kim i chodzi napuszona jak paw. Obserwując je ze szkolnej ławki prycham cicho. Przecież ona nawet nie umie porządnie sobie ust pomalować. Zawsze jej się kleją i musi wyjść poza linię swoich wąskich warg. Nic już nie powiem o jej włosach o kolorze siana. I strukturze siana. Jej włosy zawsze wyglądają na nieuczesane. A to jak się ubiera...
    Hmm...może jestem po prostu zazdrosna o swoją najlepszą przyjaciółkę. Mam nawet takie momenty, gdy chcę biec za nią i błagać ją na kolanach, żeby ze mną porozmawiała, ale bez przesady, trzeba mieć trochę godności.
Której Emily nie ma za grosz.
     Siedzę właśnie na schodach przed szkołą i z wielką uwagą przeglądam coś w swoim telefonie. Wcale nie chcę wracać do domu. W normalny dzień poszłabym z Carą na kawę albo do kina. Ale to nie jest normalny dzień.
–Zayn! – nadstawiam uszu na dźwięk imienia chłopaka wołanego przez jakąś dziewczynę.
Pewnie Norę.
–Idziesz z nami? – proszę, proszę, to nawet pan Malik posiada życie towarzyskie.
Co z tego, że spotyka się z kompletnymi frajerami.
–Nie, ja dzisiaj...nie mogę – odkrzykuje, a ja zdaję sobie sprawę z tego, że stoi dosłownie za mną.
Albo  nawet nade mną.
Powstrzymuję usilną chęć odwrócenia się.
–Blue? – cholera by go wzięła.
Jęczę cicho.
–Możemy poudawać, że to nie ja? – pytam nie odrywając wzroku od ekranu telefonu.
Zayn śmieje się.
–Możemy. Mogę usiąść? – nie czekając na odpowiedz siada obok mnie – Co tu robisz sama? Nie powinnaś być teraz z Carą i planować zniszczenie czyjegoś ego?
–Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne – mruczę pod nosem – Cara ma...inne zajęcia. A ty nie powinieneś teraz latać za Norą?
Zayn marszczy brwi.
–Nora i ja to skończony temat.
Wcale mnie to nie obchodzi. Wcale.
–Przykro mi. – mówię całkowicie nieszczerze.
–A mi nie - odpowiada Zayn, w przeciwieństwie do mnie bardzo szczerze- Chcesz gdzieś iść?
Kręcę głową. Dopiero później uświadamiam sobie, że on chce ze mną iść. To znaczy...gdzieś mnie zaprosić. To znaczy...randka?
Cholera.
–Szkoda – Zayn wzdycha ciężko i juz zaczyna się podnosić.
–Nie– zatrzymuję go gwałtownie – W sumie. ..nie mam nic do roboty. Możemy gdzie iść.
Zayn rozpromienia się w uśmiechu.
–Świetnie, że zmieniłaś zdanie –  podaje mi rękę i pomaga wstać – Nie pożałujesz tego.
No, ja mam nadzieję.
TERAZ
Idę przez ciemny las oświetlając sobie drogę nikłym światłem z telefonu. Gdy coś porusza się w krzakach, a dzieje się to dość często klnę i panikuję. Potem nakazuję sobie spokój i ruszam dalej. Po czym znowu tracę czas na szukanie w krzakach czegoś co spowodowało hałas.
W końcu dostrzegam znajomą drewnianą konstrukcję zawieszoną na dwóch starych drzewach.
–Zayn? – wołam cicho.
Prawdopodobnie dlatego, że boje się jakiegoś mordercy z siekierą, który nagle wyskoczy zza drzewa. Zbyt  dużo horrorów. Muszę je ograniczyć. Zdecydowanie.
–Zayn? – wołam ponownie.
–Tutaj – zadzieram głowę do góry słysząc jego głos.
Macha mi z ponurym uśmiechem na twarzy.
–Cześć.
Mam ochotę czymś w niego rzucić.
–Wejdź– zsuwa mi drabinkę, która zauważam z ulgą jest o wiele stabilniejsza od tej sprzed kilku lat.
Wchodzę na górę. Zayn siedzi na podłodze domku i wpatruje się w dach, w którym jest  dziura, przez którą widać niebo osiane gwiazdami.
–Czego chcesz? – staję przed nim z ramionami skrzyżowanymi na piersiach.
Zayn odrywa wzrok od gwieździstego nieba i spogląda na mnie.
–Musimy pogadać.
–I po to ściągasz mnie właśnie tu?
–Potrzebujemy prywatności.
–Prywatność masz równie u siebie w domu.
–Problem w tym, że nie.– ucina Zayn – Usiądź.
Spełniam jego polecenie i siadam na zielonym kocyku, który rozłożył na podłodze.
–Mam...pewne problemy – zaczyna nie patrząc na mnie.
–Wiem.
Chłopak kieruje na mnie zaskoczone spojrzenie.
–Co? Jak to wiesz? Co wiesz?
– Masz problemy z narkotykami – szepczę.
Zayn zamyka oczy.
–Skąd wiesz? Ach, tak – wali pięścią w podłogę.
Wzdrygam się przestraszona.
–Niall ci powiedział, tak? – zaciska pięści – On zrobi wszystko, żebyś tylko zwróciła na niego uwagę.
–To nie Niall – wtrącam ostrym głosem – Sama znalazłam narkotyki w twoim pokoju. A Niall chce ci pomóc. Tak samo jak ja.
–Wątpię, czy ktokolwiek jest mi w stanie pomóc. – mruczy Zayn pod nosem.
–Nie mów tak– prycham – Ludzi można wyciągnąć z o wiele większego bagna.
–Blue – czuję na sobie wzrok Zayna – Cieszę się, że tak myślisz, ale to nieprawda. Oboje o tym wiemy.
Patrzę mu prosto w oczy.
–Nie pozwolę, żeby kolejna osoba, którą kocham stoczyła się na samo dno. Nie kiedy ja stoję obok.
Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z tego co powiedziałam.
–Kochasz mnie? – pyta Zayn.
W jego oczach widzę bezbrzeżne zdumienie.
Kręcę głową.
–Wiesz, że nie to miałam na myśli.
Zayn spuszcza na chwile wzrok.
–Doskonale wiem.
Kiedy tak patrzy bez słowa w niebo musze coś powiedzieć. Nawet jeżeli miałoby to zmienić życie nam obojgu.
–Nie wiem, okej?  Nie wiem czy cie kocham. Próbuję się przekonać, że nie, ale sama wiem, że się okłamuję. Nie potrafiłam o tobie zapomnieć przez trzy lata. Chociaż nie powiem, że nie próbowałam. Kiedy znalazłeś sobie dziewczynę niedługo po naszym rozstaniu, w końcu to było naprawdę niedługo. ..próbowałam sobie ułożyć na nowo życie. Próbowałam. ..o Boże, umawiać się z innymi facetami, ale to nie wychodziło. Nadal nie wychodzi. Bo chociaż jak cholera chciałabym umówić się z Niallem...nie mogę, po prostu nie mogę. Nie chce też go wodzic za nos i udawać, że coś z tego będzie bo dobrze wiem, że nic nie będzie. I chociaż z jednej strony posłałabym Perrie w diabły, to wiem, że jesteś z nią szczęśliwy i nie mogę ci tego zrobić. Więc, może cię kocham. Tak naprawdę sama nie wiem. Byłoby łatwiej gdybyś się tu nie zjawiał. Gdybym mogła udawać, że nie istniejesz. Dla nas obojga byłoby lepiej. Ja... –  urywam gwałtownie.
Powiedziałam o wiele za dużo. Powinnam trzymać język za zębami. Ale, nie bo przecież zawsze muszę z siebie wszystko wyrzucić. Jakby innych to interesowało.
Po kilku minutach ciszy ośmielam się spojrzeć na Zayna.
Chłopak przygląda mi się z lekko otwartymi ustami.
–Zapomnij o tym– mruczę czerwona jak burak – Po prostu zapomnij.
Zayn potrząsa głową.
–Wcale tego nie zrobię. Nawet nie mam takiego zamiaru.
Głos zamiera mi w gardle.
–Nie kocham Perrie. Ile razy mam to jeszcze powtarzasz? –  nagle bierze mnie za rękę i splata palce z moimi palcami – Teraz musisz mnie wysłuchać. Uważnie.
Niepewnie kiwam głową nadal zszokowana swoim wybuchem.
–Przy podpisywaniu umowy z naszym zarządem podpisywaliśmy także taki druczek, że będziemy musieli promować innych artystów. Nie było napisane w jaki sposób- śmieje się bez cienia wesołości w głosie – I wtedy do X Factor przyszły cztery dziewczyny. Złączono je w zespół, wygrały program, ale to było za mało. Dostały ten sam zarząd co my. Nadal nie były sławne. I wtedy kazali mi zacząć się z nią spotykać.
–Zaraz- – wtrącam – To znaczy: kazali ci spotykać się z jakąś nieznajomą laską, żeby wypromować jej zespół.
–Tak – Zayn kiwa głową i mocniej ściska moją dłoń –  Spotykaliśmy się publicznie, robiliśmy wspólnie zdjęcia, gdy była taka potrzeba. Little Mix wydawały nowy singiel lub ruszała ich trasa koncertowa. Otrzymywałem wtedy telefon, co i jak, gdzie mamy się spotkać, gdzie będą paparazzi. Oczywiście nam za to płacili.
–Umawiasz się z nią za pieniądze? – przerywam mu oszołomiona tym nadmiarem  wiadomości.
–Nie.– Zayn potrząsa głową – To nie tak. Nie mogę nic zrobić. Musze się zgadzać na każdy ich warunek, bo jak nie to... – urywa na moment
–To co?– rzucam mu pytajace spojrzenie.
–To zostanę wyrzucony z zespołu – kończy ponuro.
***
–Nie mogą cię tak po prostu wyrzucić. Ludzie będą potrzebować odpowiedzi.
Zayn wzrusza ramionami.
–Powiedzą prawdę. Ze jestem uzależniony.
Kręcę głową. Nie mogę w to uwierzyć. To wszystko co mówi. ..nie.
–Blue. – Zayn kładzie mi rękę na kolanie – To się kiedyś skończy. Musi się skończyć. Niszczą życie, nie tylko mnie i Perrie. ..
–Ona wygląda na całkiem zadowoloną z tego, że zostaniesz jej mężem – mówię zdławionym głosem.
Zayn zagryza wargę.
–Ona tak. Ja nie. Ale chodzi o to, że niszczą życie kolejnej dwójce.
Marszczę brwi.
–Komu?
–Harremu i Louisowi. – mówi Zayn po chwili milczenia.
Patrzę na niego jak osłupiała.
–Co? To znaczy?  O mój Boże, oni naprawdę są razem?
Zayn kiwa głową.
–Naprawdę.
–Cholera – kwituję – To straszne. To znaczy fajnie, że są razem, ale to straszne przez co muszą przechodzić. Louis musi się pokazywać z dziewczyną, której nie kocha, a Harry ciągle jest uznawany za największego podrywacza świata, gdy tymczasem nawet nie lubi kobiet. O Boże.
Jak oni mogą tak żyć? Jak my możemy tak żyć pozwalając ludziom na niszczenie życia innym ludziom?
–Dobrze się czujesz? – Zayn spogląda na mnie z troską.
–Zbyt wiele informacji naraz – zartuję.
–Jest jeszcze coś.
–Co? Niall nie jest Irlandczykiem? Liam umawia się z Barackiem Obamą?
Zayn śmieje się głośno.
–Nie.– zagryza wargę patrząc mi prosto w oczy – Kocham cię.
Gapię się ją jego bez słowa.
–Nie.
–Tak.
Przyciąga mnie do siebie i całuje.
Cholera.


29 komentarzy:

  1. Tak kochanie.
    Ja cię zbiję.
    Z zimną krwią za skończenie w takim momencie.
    Hazz nielubiący kobiet-to tu dziwnie i nierealnie brzmi a co dopiero w życiu. ..
    Ok.
    A w Larry'ego też nie wierzę...
    'Niall nie jest irlandczykiem?' hehehehe no jebłam po prostu
    Nie wybaczę tobie że skończyłaś w takim momencie!
    Foch!😳😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam :)) ja w sumie to nie wiem czy wierzę czy nie, ale pasuje mi to do fabuły xd
      proszę o odfochanie się w tym momencie ♥

      Usuń
  2. Jejku , będę się modliła, abyś jednak miała dużo weny w wakacje i jednak zdecydowała się dodawać nowe rozdziały! :'(
    Błagam next , bo nie mogę doczekać się jak to będzie dalej , jak Perrie pogodzi się z tym , że Zayn jest ze swoją stara miłością , no a tego że Harry i Lou ten tego to się nie spodziewałam
    czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to ze mną nigdy nie wiadomo xd wiec możliwe ze rozdziały będą chociaż i tak teraz da rzadko wiec to chyba niewiele zmienia :)) dziękuję ♥

      Usuń
  3. O Boże.
    Naprawdę zamierzasz. ..nie. najchętniej bym cie teraz zabiła, ale zbyt cie kocham <3
    Omg, on ją pocałował *o* oby pogodziła się z Carą :-) i...w ogóle rozdział wymiata jak każdy i jak zawsze
    ja bym w wakacje czytała no ale jeśli chcesz odpocząć to oczywiście rozumiem ^^
    Larry is real :3

    OdpowiedzUsuń
  4. O MÓJ BOŻE!
    Tyle się tu dzieje, aż mam łzy w oczach :'D
    Jej! Kiedy czytam, to po prostu modlę się, żeby jeszcze się nie kończyło i tak cały czas :D
    Cieszę się, że nie Blue zabiła Van...
    Ciekawe co wydarzy się na tym spotkaniu z Zayn'em :33 Może coś interesującego, jakaś namiastka romansu? ^.^ Byłoby fajnie <3
    Wiedziałam! Normalnie wiedziałam, że Zayn jej nie kocha i, że to wszystko przymus! Nanana Juls-Wróżbita Maciej :D Hehe (Sory, najadłam się słodkiego kisielu na kolację i świat mi się kręci i mam głupawkę, przepraszam z góry, żeby nie było, że jestem wariatką, którą w sumie jestem....Nieważne, wiesz o co chodzi ;) ).
    Louis oraz Harold RAZEM?! Szczerze, nie wyobrażam sobie w realu, ale ok... c: Nie to żebym miała coś do homoseksualistów, ale po prostu...Oni? Jakoś nie widzą mi się jako para O.o Bardziej Hazz i Niall, może, ale mniejsza....Dobry pomysł, aby zawrzeć to w ff :3
    No tego to się nie spodziewałam! Czyli, że oni się kochają!!! <3 Oh, jak słodko c: Tak bardzo się cieszę :)
    Mam nadzieję, że pokonają wszystkie przeciwności losu i będą mogli być szczęśliwi razem :DD Że Blue pomoże Zayn'owi w pokonaniu nałogu oraz "małżeństwa" ;)
    Po prostu tyle akcji zawierasz w swoim opowiadaniu, że aż chce się czytać :D Większość jest monotonna, powtarzająca się, a tu jest coś nowego, wiecznie świeżego i niebanalnego :) Naprawdę szacunek za to :* Jesteś bardzo kreatywna i pomysłowa, czego tylko pozazdrościć ;*
    Zgadzam się z Tobą, jeżeli chodzi o pisanie w wakacje. Obrałam takie same postanowienia :) Mimo, że powiedziałam, iż nie będę pisała w wakacje, to i tak zapewne jak mnie najdzie wena i chwila wolnego czasu to coś dodam ;33
    A właśnie, co do twojego pytanka...No to wyjeżdżam na obóz już 19.06, później rodzina z Niemiec przyjeżdża, wyjazdy rodzinne itd. Wiesz jezioro, rodzinka, znajomi, jak to wakacje-Luz i odpoczynek ;D
    Talencie mój przewspaniały, również życzę Ci miłych wakacji, z fenomenalną pogodą, wręcz stworzoną do wygrzewania się na leżaku, dużo BEZPIECZNEJ zabawy (żebyś wróciła tu cała i zdrowa, nie myśl sobie ;) ) oraz udanego urlopu :)
    Powodzenia w dalszym i już nie mogę się doczekać kolejnego i powrotu po wakacjach! :D
    OCZYWIŚCIE, ŻE BĘDĘ CZYTAŁA DALEJ! <3
    Pozdrawiam, ściskam, całuję xx
    Juls xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mi się łza zakrecila w oku podczas czytania twojego komentarza. ..po prostu brak słów :')
      nie sądziłam, że moje wypociny mogą się komuś tak podobać <3
      Lubie wariatki, sama nią jestem xD
      również udanych i bezpiecznych wakacji życzę (i juz nie mogę się doczekać nowych rozdziałów Their Souls Are Here ♥)
      Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję xx

      Usuń
    2. Ojej, nie myślałam, że ktoś się przejmuje moją opinię :O :D
      Podobają mi się i to BARDZO BARDZO BARDZO :) I to NIE są wypociny! :* Tylko dzieło :>>
      Hehe, wariatki są najlepsze :33
      Dziękuję <3 Mam nadzieję, że już nie będzie żadnych przeciwwskazań do pisania "Their Souls Are Here" :)
      Nie ma za co <3 To ja dziękuję <3

      Usuń
  5. W końcu
    Boże jak ja się ciesze ze dostalas chapter
    Tak bardzo sie jaram :')
    Awwwww
    Dlaczego masz taki talent
    Zadrooo ❤❤
    Życzę weny ❤❤


    W wolnym czasie zapraszam
    http://secret-fanfiction-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem czy mam taki talent ;)) dziękuję ♥♥♥

      Usuń
  6. Zacznę od końca.... Ja cię chyba zaraz (nie wiem jak :D), ale uduszę! Tyle informacji w tym rozdziale i mówisz, że to ostatni rozdział przed wakacjami?! No dobra... Popatrzmy realnie.... Wakacje, te upragnione przez wszystkich uczniów.... Siedzenie na dworze do wieczora, może wyjazdy do dziadków, cioć, nad morze itp. i w praktyce małej grupce osób chce się siedzieć pół dnia przed kompem czy telewizorem i pisać rozdział, więc rozumiem, ale jeśli jednak stwierdzisz, że dopadła cię chandra na pisanie, to nie odkładaj jej na wrzesień. :D Okey?
    A jeśli chodzi o sam rozdział, to tak jak wspomniałam, dużo informacji, a razem z nimi emocji. Larry.... Jak to przeczytałam to dosłownie padłam :D W świecie realnym pasuje to tak jak garbaty do ściany, no chyba, że ściana jest wybitnie krzywa :D, ale ogólnie, w opowiadaniu to może być całkiem ciekawie... ^^ Zerrie... Czyli też twierdzisz, że to ustawka? Ja osobiście, tak, chociaż mogą pojawić się słowa hejtu i sprzeciwu, ale moim zdaniem jak rozpadnie się LM to rozpadnie się to całe Zerrie. Ale to tylko moje zdanie :) Blue na pewno pomoże Zaynowi wygrać z uzależnieniem i rozwikła się z tego pewnie jeszcze jakiś związek, tylko nie wiem kiedy.... :]
    Deklaruję wszem i wobec, że ja zostanę wiernym czytelnikiem twojej twórczości do samego końca, nawet jak wrócisz na bloga za rok. :D (mam nadzieję, że nie wpadniesz na szalony pomysł zrobienia sobie rocznego urlopu od pisania :D) Tobie również życzę udanych wakacji, dużo słońca i ciepełka ♡.♡ Zadałaś pytanie gdzie jedziemy. Osobiście jestem teraz w czarnej dupie, bo czekam na tą cholerną operację, która ma za niedługo nastąpić i w tedy, kiedy będzie po wszystkim będę więcej wiedziała, ale wstępny kierunek to Kanary (pierwszy raz samolotem :D, mam nadzieję, że się uda) No nic. Pozdrawiam i jeszcze raz życzę udanych i pełnych wrażeń wakacji. :-* <3 *♡*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast telewizorem, ma być telefonem (cudowna autokorekta) ^_~

      Usuń
    2. Zerrie tak samo jak Elenour jest zbyt sztuczne, żeby było prawdziwe. Zawsze ich zdjęcia pojawiają się wtedy, gdy dzieje się coś w ich karierze. Mam szacunek do tych dziewczyn, lubię je i ich muzykę, ale ten związek jest tak nieprawdziwy, że nie wiem kto może w to wierzyć (bez obrazy dla tych którzy wierzą i wiernie ich shippuja) jeszcze więcej takich komentarzy, a jeszcze zmienię zdanie haha xd ale jeszcze nic nie jest pewne może coś napisze <3
      Powodzenia na operacji, żeby wszystko dobrze się skończyło :* no i udanych wakacji, Kanary? O ty szczesciaro *.*
      dziękuję za taki cudowny i dlugasny komentarz, po prostu nie wierzę w to, że mam takich czytelników <3 ♥♥♥

      Usuń
    3. Elounor*, a wszystko inne to sama prawda :) masz rację Little Dark Angel

      Usuń
  7. Agshshshsbs! Ahwws, Larry is real! Zerrie is fake! Moje dwa ulubione zdania! Kuźwa, cwele nie pozwalają się Harry'emu i Lou spotykać i muszą się pieprzyc po kryjomu! A Zayn nawet nie chce patrzeć na ta pipe, a ona jest napalona nim xD Hiuhiu, Blue - 1 Perrie - 0. A raczej Blue - 72628262972, Perrie - 0
    Haaahaaa! Szkoda, ze Zayn nie może pozbyc się tego małpiszona. Będzie, to więc miłość zakazana! Takie romantyczne! Jak Romeo i Julia, kurwa! xD Jak Harry i Louis! Jak Ja i Mój chłopak (jest sławny, wiec udajemy, ze się nie znamy). I tak za niedługo Larry się ujawni, a Zerrie nie będzie.
    Milego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Pytalas się gdzie wyjeżdżamy, a więc jadę do Węgier na około tydzień, a następnie pewnie góry, Solina (♥) jakies wypady ze znajomymi, ogniska, jeziora etc…
      Miłych wakacji. No i jeśli czujesz taka potrzebę, aby nie pisać w wakacje, to nie mogę Cie zmuszać (choć nie wiesz jak bardzo bym chciała), ale jeśli złapie Cię wena, to po co czekac z nią tyle tygodni? xD
      Masz szczęście, ze jedziesz na Mazury, nigdy nie byłam, a chciałabym.
      Ps; zapraszam również do mnie. Mam dylemat, nad zakończeniem go, a "urlopem". Jest to blog można powiedzieć recenzyjny. Zapraszam!

      http://teenagethoughtsblog.blogspot.com

      Usuń
    2. Hahha xd twoje komentarze zawsze rozwalaja mnie na łopatki miłość zakazana- jak ja i mój chłopak
      a raczej jak ja i moich 18717281911 chłopaków (Niall Horan, Luke Hemmings, Dylan O'Brien i wielu wielu innych) xDDDDD
      Cóż jak złapie mnie wena to nawet ja nic nie zrobię i będę musiała coś napisać <3
      Dziękuję i udanych wakacji życzę ♥

      Usuń
    3. Dziękuję i wzajemnie xx

      Usuń
  8. Jeju świetne! pisz next szybko!

    Zapraszam <3 http://simply-life-agata-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/2015/07/odmowa.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :) trafiłam na twojego bloga dzięki recenzowni, chciałam zobaczyć jaki blog jest aż tak okropny, że odmówiono jego zrecenzowania
    i kurcze spotkało mnie rozczarowanie
    Twój blog jest cudowny. Piszesz świetnie, a tak naprawdę na zapis dialogów nikt nie zwraca uwagi. Kocham bohaterów tego opowiadania (zwłaszcza Carę).
    No i jak można kończyć w taki sposób? Skandal!
    życzę wszystkiego dobrego :)) dużo weny i powodzenia w dalszym tworzeniu

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć
    Nie chciałam cię urazić moją odmową. WIem jednak, że została ona napisana pochopnie. Nie stworzę recenzji, ale napiszę kilka uwag. Jeszcze raz przepraszam. Stworzyłam niepotrzebne zamieszanie.
    Na zapis dialogów bardzo dużo osób zwraca uwagę, więc tego akurat nie słuchaj, że nie jest to błąd, bo jest.
    O tym poczytaj w internecie, bo tam masz wszystko dobrze wyjaśnione. Postawiłaś kropki na końcu dialogów, to już jest dobry początek.
    Nie piszesz źle, musisz poprawić parę rzeczy i jesteś na dobrej drodze. Na twoim miejscu wymieniłabym szablon.Ten nie przykuwa uwagi, nie jest ładny, a wygląd to wizytówka bloga.
    Zacznij justować tekst i robić akapity, a będzie bardzo dobrze.
    Naprawdę przepraszam. Przespałam się z tym i jest mi przykro, że mogłam cię urazić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się z tym przespałam i spojrzałam na to wszystko świeżym okiem. Szczerze ci powiem, że nie byłam nawet jakoś strasznie zła( może tylko chwilowo)
      a sama zachowałam się niefajnie od razu wyrzucając swoje żale na tt :)
      jak juz mówiłam szablon zamówiony, właśnie czekam mam nadzieje ze jeszcze niedługo ^^
      Szczerze, to chciałam usłyszeć opinie na temat tego jak pisze, bo ff o 1D nie jest moim pierwszym doświadczeniem z pisaniem, pisze od wielu lat, a wiadomo w zeszycie nie zwraca się uwagi na dialogi itp, i z takim właśnie podejściem pisałam tego bloga xd
      ale dziękuję za opinie, postaram się poprawić xx

      Usuń
  12. Naprawdę fajny rozdział kochana :) Wiesz chyba cię zabiję , żeby w takim momencje przerywać? OhH. Czekam na następny rozdział mam nadzieję , że dodasz niedługo . :) Przeczytałam narazie tylko ten rozdział , ale już się zabieram za poprzednie rozdziały życzę ci weny i do następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz <3
      oficjalnie ogłaszam, że rozdział 11 pojawi się dokładnie 1 września (tak na umilenie tego okropnego dnia)
      xx

      Usuń
  13. To już jutro
    Jutro oł em dżi, ewentualnie dzisiaj misiu? Czekam już dwa miesiące i to trochę za długo xd
    Kocham cie <3 :3

    OdpowiedzUsuń
  14. 26 year old VP Product Management Zebadiah O'Collopy, hailing from Brossard enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and Skydiving. Took a trip to Historic Bridgetown and its Garrison and drives a Alfa Romeo 6C 1750 Supercharged Gran Sport Spider. Zobacz wiecej tutaj

    OdpowiedzUsuń