środa, 15 kwietnia 2015

4

WTEDY
Siedzę na huśtawce na werandzie mojego domu razem z Carą. Przyglądamy się rodzinie Malików, która właśnie  biega między samochodem firmy przeprowadzkowej, a ich domem.
Domem, który stoi dokładnie naprzeciwko mojego.
W pewnym momencie najmłodsza z trzech dziewczyn-pewnie siostra Zayna odwraca się w naszą stronę i przygląda nam się z zaciekawieniem.
Cara przenosi na mnie wzrok.
-Coś czuję, że niedługo będzie się tu działo.
Przewracam oczami.
-Miejmy nadzieję, że nie.
Cara macha do dziewczynki. Uderzam ją w ramię.
-Cara!  Zwariowałaś?
Siostra Zayna odmachuje jej po czym odwraca się do starszej dziewczyny i chyba zadaje jej jakieś pytanie.
Dziewczyna, którą zresztą widziałam w naszej szkole spogląda na nas, otwiera usta i potrząsa gwałtownie głową.
-Założę się, że doszły do niej już jakieś plotki o nas. - mówi Cara splatając ramiona na piersiach- Pieprzona Vanessa.
Unoszę brwi.
-Czemu zawsze nasza reputacja to wina Vanessy.
Cara rzuca mi znaczące spojrzenie.
-Pół szkoły wie, że ona ćpa. I pewnie myślą, że my robimy to samo.
Wzruszam ramionami.
-Co mam ci na to poradzić?
-Na przykład: wykopać ją w końcu z naszego kręgu i powiedzieć, żeby się raz na zawsze od nas odwaliła? - Cara potrząsa głową- To chyba nie jest takie trudne.
Może i ma rację. W końcu Vanessa cierpi na tym najbardziej myśląc, że zyskała dwie najlepsze przyjaciółki. Może w końcu rzuci narkotyki i zmieni się. Może to my trzymamy ją w miejscu i nie pozwalamy na zmianę w jej życiu, która naprawdę by jej się przydała.
-Donija i Waliyah- mówi nagle Cara.
Marszczę brwi zwracając się w jej stronę.
-Co?
-Donija i Waliyah- powtarza blondynka wskazując podbródkiem na dwie siostry Zayna - Waliyah to ta po prawej, właśnie jest w ostatniej klasie. A Donija jest od nas o rok młodsza.
-Dzięki za informację. Nie była mi potrzebna.
-Skąd znasz Zayna?
Otwieram szeroko oczy.
-Nie znam go i nie wiem o co ci chodzi.
Cara spogląda na mnie z dezaprobatą.
-Akurat. Blue, wszystko widziałam do cholery. I słyszałam. On cię skądś zna. W takim razie ty jego też.
Geniusz Cara Oliver.
-Spotkałam go w klubie.
-Jakim klubie? - pyta Cara nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Paradise.
-W jakich okolicznościach? -drąży.
Poirytowana przewracam oczami.
-Zostałam napadnięta. Chyba. Nie wiem w jakim celu. No i Zayn wtedy mnie uratował. Tak jakby.
Cara gwałtownie wciąga powietrze.
-Co?!- wrzeszczy.
Uderzam ją w ramię, żeby się uciszyła.
-Zamknij się. Nie musisz się tak drzeć.
Blondynka zagryza usta kręcąc głową.
-Blue, proszę cię obiecaj mi, że więcej nie pójdziesz do tego pieprzonego klubu. A jak pójdziesz to zabierzesz mnie ze sobą.
Kiwam głową z uśmiechem.
-Jasne. Jasne.
Cara odwzajemnia uśmiech i splata palce z moimi palcami.
-Coś czuję, że niedługo wszystko się zmieni- szepcze.
Kieruję na nią pytające spojrzenie.
-Co?
Moja przyjaciółka kręci głową.
-Nic, nic.
Patrzę na nią przez chwilę z powątpiewaniem, ale po chwili odwracam od niej wzrok i wbijam go w Doniję goniącą najmłodszą z sióstr.
Coś czuję, że niedługo wszystko się zmieni. Tak, ja też tak myślę.
***
Wyciągam właśnie książkę od chemii z mojej szafki w szkole, gdy ktoś skacze mi na plecy i huczy do ucha.
Wydaję z siebie głośny okrzyk, a Cara, która właśnie mnie tak przestraszyła wybucha śmiechem.
-To nie było śmieszne- rzucam z pretensją chociaż ledwo powstrzymuję uśmiech cisnący mi się na usta.
Cara całuje mnie w policzek.
-Jasne, skarbie. Nikt się nie śmieje. Idziemy na chemię?
-Moment- mówię wsadzając książkę do torby.
Chwytam blondynkę za nadgarstek i idę z nią w stronę sali chemicznej.
-Vanessy dziś nie ma w szkole- zaczyna, gdy mijamy toaletę.
Marszczę brwi.
-Martwisz się o nią?
Cara kręci głową.
-Co? Nie, gdzie tam. Po prostu. ..może za bardzo przyćpała, albo coś. ..
-Pewnie ma migrenę- ucinam ostro.
Cara spogląda na mnie ze zdumieniem.
Sama się sobie dziwię. Zawsze było tak, że to ja martwiłam się o Vanessę, a Cara miała ją szczerze gdzieś. Dzisiaj te role się odwróciły.
-A co jeśli nie? - Cara puszcza moją dłoń- A co jeśli leży gdzieś na ulicy, napadnięta, bez pieniędzy i ubrania. ..- z każdym słowem podnosi głos coraz bardziej.
Kiedy nauczyciel przechodzący obok nas rzuca nam karcące spojrzenie zatykam jej usta.
-Ciszej. Nie wszyscy muszą to słyszeć.
Cara przez chwilę świdruje mnie wzrokiem. Wytrzymuję jej spojrzenie i w końcu gdy kiwa głową puszczam ją.
Blondynka ociera usta i zaczyna iść w stronę klasy.
-Zadzwonię do niej później.
Potakuję obojętnie.
-Świetny pomysł.
W milczeniu wchodzimy do klasy. Cara wyraźnie obrażona zajmuje miejsce obok mnie. W ciszy wyciąga swoje książki i rzuca je niedbale na stolik.
-Też się o nią martwię. - odzywam się cicho przyglądając jej się z boku.
Cara spuszcza głowę i ciężko wzdycha.
-Wiem, Blue. Chodzi mi tylko o to, że my w stosunku do niej jesteśmy cholernie nie fair. Ona naprawdę myśli, że my się z nią przyjaźnimy.
Rzucam jej zdziwione spojrzenie.
-Cara Oliver? To na pewno ty?- mrużę oczy.
Cara macha ręką wyraźnie poirytowana.
-Po prostu polubiłam ją. Trochę.
Przeczesuję włosy palcami.
-Serio?
Cara potakuje.
-Serio.
Otwieram usta, żeby zadać kolejne pytanie, ale wtedy do sali wchodzi pani Collins. Pani Collins ma ponad czterdzieści lat, na które nie wygląda. I chociaż na jej twarzy często gości uśmiech nie odzwierciedla on jej porywczego charakteru.
-Witam państwa- mówi i od razu podchodzi do tablicy zapisując na niej temat.
I właśnie w tym momencie do klasy wpada Zayn.
-A pan to kto? - Collins obraca się na pięcie i obdarza go stalowym spojrzeniem.
-Zayn Malik- przedstawia się krótko.
Collins przygląda mu się jeszcze przez chwilę po czym łaskawie kiwa głową i pokazuje mu ruchem ręki, żeby usiadł.
Zayn siada w pierwszej ławce obok Sama Sherperda- jednego z największych kujonów. Ani razu nie odwraca się w moją stronę. To chyba dobrze, prawda?
W połowie lekcji pani Collins oznajmia nam, że musimy zrobić projekt. W parach. Cara wystawia do mnie rękę, którą mam już przybić, gdy pani Collins oswiadcza:
- Parę oczywiście wylosujecie.
Po klasie przebiega jęk zawodu. To chyba jasne. Każdy miał już pewność z kim chce być w parze.
Przecież nie chce się pracować nad projektem z kimś kogo nie można zdzierżyć na codzień. I pani Collins powinna o tym wiedzieć. Sama pewnie zna parę osób, których wolałaby nigdy nie poznać.
-Jak nie wylosuję ciebie zmuszę twojego partnera, żeby się ze mną zamienił- obiecuje mi Cara akurat w tym momencie gdy nauczycielka mówi:
-Aha i pary od razu zapisuję. Jeśli ktoś zmieni partnera ich projekty będą unieważnione.
Cara wygląda jakby chciała zabić panią Collins.
Kobieta podchodzi do pierwszej ławki.
Zaczynamy zabawę.
-Lena i Alex.
- Willow i Nina.
- Josh i Liam.
-Gwen i Charlie.
-Nikki i Juliet.
Opieram się wygodniej na krześle. Jak na razie idzie dobrze. Jeszcze nikt mnie nie wylosował.
Wtedy pani Collins dochodzi do nas. Podstawia Carze pod nos pojemnik. Blondynka najpierw wpatruje się w niego jak w transie tylko po to, żeby potem wydobyć z niego kartkę z imieniem:
- Emily- mowa o nieśmiałej dziewczynie siedzącej dosłownie przede mną.
Emily zamiera na swoim miejscu słysząc swoje imię po czym powoli się odwraca.
Jest zaczerwieniona i wygląda jakby miała się rozpłakać.
Czemu mam wrażenie, że to moja wina?
-Nic się nie stało - mówię na tyle głośno, żeby usłyszała mnie i Cara i Emily.
Dziewczyna uśmiecha się nieśmiało. Odwzajemniam uśmiech i Emily  odwraca  się w stronę tablicy.
-Blue. - ktoś wymawia głośno moje imię.
Cara klnie pod nosem. Ja tylko patrzę się z niedowierzaniem na osobę, która wylosowała właśnie mnie.
Zayn.

TERAZ
-Co ty tu robisz? - opieram dłoń na biodrze i wbijam mrożący krew w żyłach wzrok w Zayna.
Nienawidzę mojej matki.
-Nie widać? - chłopak macha skrzynką z narzędziami- Twoja mama poprosiła mnie, żebym naprawił samochód.
Zaciskam usta.
-Nie musiałeś.
-Twoja mama mnie prosiła, nie ty - mówi Zayn nawet na mnie nie patrząc.
Prycham rozzłoszczona i juz odwracam się na pięcie całkowicie zapominając o poduszkach do salonu, gdy odzywa się Zayn:
-Ale nie musisz stąd iść. Potrzebuję kogoś do pomocy. Podaj proszę mi ten klucz- wskazuje na klucz, który leży dosłownie kilka centymetrów dalej od jego ręki. Czy to sława go tak rozleniwiła?
Z westchnięciem podaję mu wskazany klucz. Nasze dłonie się przy tym przypadkowo o siebie ocierają. Zayn nawet nie zwraca na to uwagi.
-Dzięki- mruczy pod nosem po czym pyta- Jak tam noga?
Kiwam głową.
-Dobrze.
-To dobrze. A co tam u Cary?
-Nic ciekawego. A co u twojej narzeczonej?
Zayn podnosi gwałtownie głowę i patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. Po chwili jednak odpowiada spokojnie.
-Dobrze.
Na tym kończy się nasza rozmowa. Ograniczamy się tylko do nazw narzędzi i "proszę","dziękuję". Tyle nam w zupełności wystarczy. Trwa to jakąś godzinę jak nie dłużej aż w końcu Zayn oświadcza, że to już koniec i każe mi sprawdzić czy samochód odpala.
Sprawdzam. I odpala.
-Dzięki za pomoc- mówię wychodząc z samochodu- Przynajmniej nie musiałyśmy z mamą płacić za mechanika.
Zayn kiwa głową i już odwraca się by odejść, gdy nagle pyta:
-A gdzie jest twój tata?  Jakoś ostatnio go nie widziałem.
Wzruszam ramionami.
-Ja też nie. Śpi w pracy. Za to mama pieprzy zawodowych speców od pieprzenia. Francuzów inaczej mówiąc.
Zayn spogląda na mnie ze współczuciem.
-Przykro mi.
-Jasne. Ale dzięki.
Mam nadzieję, że już pójdzie sobie w cholerę, ale on wcale tego nie robi.
-Robimy dzisiaj ognisko. Wpadniesz z mamą?  Moja mama się ucieszy. Saafa też. Taaaak. Reszta jego sióstr raczej za mną nie przepadała.
-Nie wiem- wzruszam ramionami- Jeśli będę miała czas.
Zayn unosi brwi.
-Wydawało mi się, że masz dużo wolnego czasu. W końcu przyjechałaś tu.
-Zamknij się.
Zayn spogląda na mnie ze zdziwieniem.
-To przyjdziesz czy nie?
Pierdol się.
-Jasne. - zmuszam się do uśmiechu - Niech ci będzie.
Na twarzy Zayna pojawia się uśmiech, który niemal natychmiast znika.
-Okej. To do wieczora.
-Do wieczora - mamroczę pod nosem i obserwuję jak znika za drzwiami.
***
Nie powinnam mówić mamie o tym ognisku. Od godziny biega po domu  nie mogąc się zdecydować w co się ubrać .
-Mamo to tylko spotkanie u sąsiadów, a nie gala Brit Award- mówię stając w drzwiach jej sypialni.
Mama poprawia swoje niemal czarne włosy przez, które przetykają się już nitki siwizny.
-Lepsza ta sukienka czy czarna? - pokazuje na granatową letnią sukienkę do łydek, którą ma na sobie.
-Ta.- odpowiadam siadając na łóżku- Nie powinnaś się tak stroić.
-A ty wręcz musisz się wystroić- odparowuje mama z szerokim uśmiechem na twarzy.
Gapię się na nią ze znużeniem.
-Naprawdę?  Musisz?
-Tak, muszę- uderza mnie czarną sukienką w głowę.
Nie reaguję.  Czasami zachowuje się jakby to ona była córką, a ja jej matką.
-Idź się ubrać w coś ładnego.- rozkazuje mi.
Przewracam oczami, ale idę do swojego pokoju, gdzie przewracam szafę do góry nogami. Oczywiście nie mogę nic znaleźć. W końcu decyduję się na dżinsowe szorty, biały top i czerwoną koszulę w kratę, którą zawiązuję sobie w pasie. Włosy rozpuszczam i robię sobie lekki makijaż. Gdy opuszczam mój pokój mama wydaje z siebie głośny jęk.
-Wyglądasz jak córka rolnika.
-Dzięki- burczę pod nosem mijając ją.
Mama pędzi za mną na obcasach.
-Natychmiast masz się przebrać w coś ładnego.
Wskazuję na zegarek.
-Po pierwsze:nie mamy już czasu. Po drugie: po co mam się stroić na ognisko?
Mama mamrocze coś pod nosem niezrozumiale, ale nie ciągnie dalej tematu.
Przechodzimy przez ulicę o dzwonimy do furtki domu Malików.
Otwiera nam Trisha.
- Kathy- całuję moją mamę w policzek po czym pochyla się nade mną, żeby zrobić to samo- Jak miło, że wpadłyście.
Omiatam ją wzrokiem. Ma na sobie czarną, elegancką sukienkę. Może jednak powinnam wrócić się do domu i przebrać?
Trisha jednak wcale nie zwraca uwagi na mój ubiór tylko prowadzi nas do ogrodu, gdzie urzęduje już masa ludzi.
-To miało być tylko ognisko- szepczę do mamy.
Ona tylko kręci głową.
-Ale ty jesteś naiwna, Blue.
Odwracam się do niej ze zdziwieniem.
-Słucham?
Ona jednak już zobaczyła kogoś znajomego i już do niego pobiegła.
Rany. Ona czasami jest gorsza niż nastolatka.  Ludzie, między nami jest jednak to dwadzieścia kilka lat różnicy.
Rozglądam się wokół siebie. Teraz tylko chciałabym się jak najszybciej stąd ulotnić. Tu jest zbyt dużo ludzi, zbyt dobrze ubranych. ..
Już nawet chcę to zrobić, gdy ktoś łapie mnie za rękaw koszuli i woła moje imię.
Spoglądam w dół i rozpromieniam się.
-Saafa- ściskam ją z radością, że znalazłam kogoś znajomego.
-Zayn mówił, że przyjdziesz- dziesięciolatka uśmiecha się do mnie promienie- Ale jakoś mu nie wierzyłam.
Pozwalam jej wziąść się za rękę i oprowadzac po ogrodzie. Saafa przez cały czas trajkocze jak nakręcona, a ja tylko kiwam głową i odzywam się w odpowiednich momentach.
W końcu dziewczynka puszcza moją rękę i krzyczy:
-Niall!  Hej, Niall- podnoszę głowę akurat w tym momencie, gdy blondyn idący w naszą stronę potyka się i wpada na mnie z taką siłą, że przewracam się na ziemię. Razem z nim.
-Hmm. ..przepraszam- mówi Niall Horan leżąc obok mnie- Jestem okropną niezdarą.
W tym akurat masz rację.
Wstaję z miejsca otrzepując spodenki z trawy.
-Nic się nie stało- posyłam mu uśmiech, który natychmiast odwzajemnia.
Jednak nadal nie wstaje z ziemi. Spoglądam na niego pytająco.
-Hmm...nie zamierzasz wstać?
-A, no tak- podnosi się i podaje mi rękę- Niall.
-Blue. - ściskam jego dłoń.
Tak samo jak ja nie przywiązywał zbytniej wagi do stroju. W przeciwieństwie do większości mężczyzn ubranych w garnitury on ma na sobie błękitną koszulę i dżinsowe rurki z dziurami na kolanach.
-Napijesz się czegoś? -pyta Niall.
Rozglądam się za Saafą. Ta mała cwaniara juz gdzieś zniknęła.
-Jasne.
Niall prowadzi mnie do szwedzkiego stołu, gdzie nalewa mi czerwonego wina.
-Mieszkasz tu obok? - wskazuje na mój dom.
Potakuję. Niall wypytuje mnie jeszcze o kilka innych rzeczy: pracę, zainteresowania. ..Naprawdę miło mi się z nim rozmawia. Gdybym nie wiedziała, że jest w najsławniejszym boysbandzie świata na pewno nawet bym o tym nie pomyślała. I w przeciwieństwie do Zayna nie jest taki ponury. Ciągle żartuje i głośno się smieje. Co sprawia, że ja też muszę się śmiać razem z nim.
-Przepraszam- nagle ktoś wpycha się między nas i bierze wolny kieliszek do rąk.
Niemal natychmiast ją rozponaję chociaż nawet nigdy nie widziałam jej na żywo.
-Cześć, Pezz- Niall posyła dziewczynie wesoły uśmiech.
Odwzajemnia go, ale tak dziwnie niechętnie.
Przebiega wzrokiem po mojej twarzy, ale nie ma żadnego powodu, dla którego mogłaby mnie znać. Dlatego nie zaszczyca mnie swoją uwagą tylko obraca się na pięcie i odchodzi szybkim krokiem. Ma na sobie elegancką białą sukienkę, a jej włosy wyglądają jakby własne wyszła prosto od fryzjera.
-Milutka- komentuję cicho.
Niall wzrusza ramionami.
-Szczerze powiem, że nie przepadamy za nią z chłopakami. Jeśli chcesz znać moje zdanie uważam, że nie jest z Zaynem tylko i wyłącznie z powodu miłości. Ale wiesz jak to jest w świecie celerytow. Nie ma czasu na miłość.
Mówiąc to patrzy mi prosto w oczy.
Ma rację. Właśnie dlatego zerwałam z Zaynem.



♥♥♥
Hej ;*
Jak tam środa?  Już połowa tygodnia za nami :))
mam nadzieje, ze rozdział wam się spodoba,
zapraszam do komentowania (aale nie zmuszam xD)
Do następnego <3
xx
♥♥♥



















14 komentarzy:

  1. Ooooooo Niall <333333
    no i Zayn taka złota rączka ^^
    Rozdział świetny ! :*czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy mówił o ognisku myślałam, ze ma na myśli małe rodzinne spotkanie... Ewws, możliwe, ze na tym ognisku ledwo się spotkają, ale możliwe, ze spędza razem dużo czasu. ;) Kto wie co Ci wpadło do głowy xD
    Oo, Niall! Mam podobne zdanie o Zerrie tak jak on tutaj xD
    Czekam na next! Świetny (znowu) rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie kto wie xD
      tez mam podobne zdanie ;) dziękuję ♥

      Usuń
  3. Zayn taki pomocny!
    Chcę takiego sąsiada!!!
    Niall się pojawił...
    Super, ciekawe czy Malik będzie zazdrosny...
    Czekam.na next i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na zazdrość Zayna *.*
    Oni będą razem w parze ^^Omg
    super rodzial kocham kocham kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo.... Niall się pojawił! I od razu narobił mi mętlik w głowie....... I tak się zastanawiam, czy Zayn w późniejszym czasie będzie chodził z główną bohaterką, a potem nawiąże się relacja pomiędzy Niallem a Blue.... Kurczę, jak bym mogła to wzięłabym się za czytanie kolejnego rozdziału..... Ale pozostaje mu tylko czekać :) Weny ślę i miłych dwóch dni w szkole *_* *♡* :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Polubiłam Niall'a ♡ fajnie, że Blue znalazła z nim wspólny język.
    Czy dobrze mi się wydaje, że Zayn będzie zazdrosny o tę dwójkę ?
    Rozdział bardzo mi się podoba ;)
    Czekam na kolejny.
    Dużo weny
    Buziaki ♡

    Zapraszam do mnie na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam Panią <3
    Przepraszam, że taka spóźniona jestem, ale jestem ostatnio taka zabiegana i nieogarnięta :P
    Mam nadzieję, że wybaczysz :)
    Rozdział?-CUDO!
    Strasznie podoba mi się to, że piszesz "Wcześniej" oraz "Teraz" :D Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim szykiem, przyznam, że BARDZO przypadł mi do gustu :33
    W ogóle, to to jest takie ciekawe :D
    Czemu Zen jest taki...Dziwny? Dlaczego trzyma się Perrie? Mam jeszcze masę innych pytań, na które mam nadzieję niedługo dostanę odpowiedzi w treści :)
    Piszesz, niesamowicie <3 Pozazdrościć talentu :)
    Tak z innej beki, to ta matka Blue to jakaś kompletna wariatka Xd Ogólnie to te "ognisko" jest jakieś chore :oo
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, aby dowiedzieć się co będzie dalej :))
    Zakochałam się normalnie w twoim ff :33
    Powodzenia w dalszym <3 Dużo weny i miłego dnia :))
    Całuski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mi wstyd, że mój komentarz przy twoim rozdziale był taki krotki za co przepraszam ;) ale z wrażenia odebrało mi słowa <3
      dziękuję za ten mega wyczerpujący komentarz♥

      Usuń